Jacek Leociak o recenzji "Dybuka" Kleczewskiej
Jacek Leociak w liście do Dawida Karpiuka, autora artykułu recenzyjnego ze spektaklu “Dybuk”, w reżyserii Mai Kleczewskiej, wystawianego właśnie na deskach Teatru Żydowskiego w Warszawie.
Szanowny Panie,
przeczytałem Pana artykuł “Niepamięć” (Newsweek 4-10.05.2015) i załamałem ręce. Pani Kleczewska wypowiada tam tyle nonsensów, a Pan tego zupełnie nie komentuje, czyli – jak rozumiem – aprobuje. Abstrahuję tu od talentów reżyserskich pani Kleczewskiej, chodzi mi tylko o manifestowany przez nią tupet i niekompetencję w tzw. sprawach żydowskich czy polsko-żydowskich.
Pani Kleczewska ma znakomite samopoczucie, uważa się za pierwsza osobę od 70 lat, która ten temat podjęła, bo dotychczas leżał odłogiem. Jej twierdzenie, że w Lublinie “nie robi się niczego, żeby przywrócić pamięć o 700 latach wspólnego życia dwóch narodów [polskiego i żydowskiego – JL]” świadczy nie tylko o kompletnej ignorancji pani Kleczewskiej w tym temacie (rozumiem, że można przeżyć życie z zamkniętymi oczami), lecz jest przede wszystkim obraźliwe dla ludzi, którzy co najmniej od 25 lat tę pamięć o Żydach w Lublinie pielęgnują (Brama Grodzka – Teatr NN). Ale pani Kleczewska nie ma o tym zielonego pojęcia i – jak widać z Pańskiego artykułu – nic to jej nie obchodzi. Ona woli celebrować własną misję rzekomej prekursorki w odsłanianiu śladów pamięci o Żydach w Polsce.
Pani Kleczewska uznała też za stosowne oznajmić, że “My jesteśmy na zerowym etapie rozmowy o Zagładzie” – i snuła dalsze wywody o 70 latach milczenia o Zagładzie. Trudno nawet komentować tak absurdalne twierdzenia, ponieważ – jak widać – pani Kleczewska ma takie pojęcie o “rozmowie na temat Zagłady” jak ja o astrofizyce. Z tym, że ja o astrofizyce nie wypowiadam się publicznie. Przykro mi, że Pan te wszystkie bzdury bezkrytycznie a skrzętnie notuje i publikuje.
No ale cóż, pani Kleczewska jest niewątpliwie wielką reżyserką, tak wielką, że przeplatanie tekstu Ajschylosa fundamentalnymi dla polszczyzny słowami jak “fi.t”, “ku..a”, “ci.a” i robienie pośmiewiska z “Orestei” uważa pewnie za swój wielki wkład w dzieje teatru polskiego. Proponowałbym jednak, żeby zanim zacznie wypowiadać się o sprawach polsko-żydowskich czy też o Zagładzie Żydów, nabyła jakąś elementarną wiedzę na ten temat.
Pozdrawiam
Jacek Leociak