Przełamywanie barier
Przemówienie Manny’ego Bekiera podczas wczorajszych uroczystości związanych z rocznicą pogromu kieleckiego:
Jestem synem ocalałych z Holokaustu. Moja rodzina pochodziła z Kielc i mieszkała w tym mieście od pokoleń. Urodziłem się w obozie dla przesiedleńców w Niemczech, ponieważ nie byliśmy już dłużej mile widziani w Kielcach. A jednak dzisiaj, pokolenie później, przeszkadza mi ciągłe czytanie i słuchanie licznych spadkobierców żydowskich ocalonych z Holokaustu o nienawiści wobec Polski i Polaków.
Niech mi będzie wolno powiedzieć na początku, że rozumiem te emocje i uczucia. Zostałem wśród nich wychowany, słyszałem mnóstwo opowieści ocalonych o tym, jak okrutni byli Polacy wobec swoich żydowskich sąsiadów, zwłaszcza pod niemiecką okupacją. Podobnie jak moi rodzice, większość Żydów widziała Polskę jako ogromny, nieoznakowany cmentarz i zastrzegała się, że nigdy tu nie wróci.
Dialog między Żydami i Polakami, jaki obecnie obserwuję na Facebooku, niezasłużenie spycha jego polskich uczestników do defensywy. Nikt nie lubi, gdy jego naród widziany jest przez pryzmat stereotypów i osądzany przez innych głęboko potępiającymi określeniami. Wielu Żydów bez kłopotu ignoruje licznych Polaków, którzy cierpieli i umierali w obronie swojego narodu, a czasami narażali życie, ukrywając Żydów. Nie wierzę, że większość Polaków jest antysemitami albo większymi antysemitami niż inne narody europejskie. Myślę, że czasami ludzie czują się pozbawieni swoich praw, a wtedy kierują się ku patriotyzmowi jako metodzie na poprawienie swojego życia i odbudowę szacunku do samych siebie. Antysemityzm i obwinianie „outsiderów” zawsze było skutecznym sposobem na zjednoczenie ludzi, jak również na oskarżanie innych o własne nieszczęścia.
Choć w Kielcach byłem już dwa razy, jestem szczęśliwy, że mogłem teraz powrócić do tego miasta. Przyznam, że kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Kielc, odczuwałem pewien strach. W końcu Kielce były częścią moich koszmarów z okresu dorastania. Zamiast jednak mieć powody do strachu, moja żona, ja oraz niewielka grupa spadkobierców kieleckich Żydów zostaliśmy ciepło przyjęci przez prezydenta miasta i zaproszeni do rozmowy przy lekkim lunchu.
Zostaliśmy również zaproszeni do domu Bogdana Białka na obiad i mieliśmy możliwość poznać grupę wspaniałych kielczan. Dla tych, którzy nie znają Bogdana: to człowiek o ciepłym sercu, zdolny do głębokiego współodczuwania, którego motywuje obowiązek pamiętania i potwierdzania bujnej żydowskiej przeszłości, która jest integralną częścią historii tego miasta.
I na koniec: po 20 latach poszukiwań spotkałem się z rodziną człowieka z Kielc, który ocalił życie mojego ojca oraz życie czterech innych Żydów. Rok później, 4 lipca 2013 roku, powróciłem do Kielc z całą moją rodziną, aby uczcić poznanie tej wspaniałej rodziny wręczeniem jej w imieniu Państwa Izrael medalu „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”.
Dla mnie Kielce nie są już miejscem starych, czarno-białych obrazów. Pamiętanie o naszej wspólnej przeszłości na zawsze pozostanie częścią naszego dziedzictwa. Teraz jednak potrafię zobaczyć Kielce w pełni jasnych kolorów. Pragnę to powiedzieć, ponieważ czuję, że nadszedł czas, abyśmy przestali patrzeć na siebie – Żydzi i Polacy, Polacy i Żydzi – tak jak się patrzy na najgorszych wrogów. To czas, abyśmy okazali sobie wzajemny szacunek. To czas, abyśmy wzajemnie słuchali swoich historii ze zrozumieniem i empatią. Nie potrafię mówić po polsku, ale potrafię przywitać się z uśmiechem. I to wystarczy, aby rozpocząć przełamywanie barier pomiędzy nami.