Walczyli o godną śmierć
Aron, Marek, Pnina, Cywia, Mordechaj, Berek, Hersz, Michał, Dawid, Leon, Paweł i setki innych, często bezimiennych, bohaterów 19 kwietnia 1943 rozpoczęło zbrojne powstanie w getcie warszawskim. Walczyli nie tyle o to, by przeżyć – bo zdawali sobie sprawę z przewagi wojsk niemieckich – ile o godną śmierć, o możliwość dokonania wyboru.
72 lata od wybuchu powstania kilkaset osób przyszło w samo południe pod pomnik Bohaterów Getta w Warszawie. Wiele osób przypięło do ubrań papierowe żonkile, rozdawane w stolicy przez ponad ośmiuset wolontariuszy.
– To nie jest wystąpienie przedstawiciela rządu, tylko człowieka, który był i jest świadkiem wydarzeń historycznych i niezwykłych. To spełnienie mojego życia, że po 72 latach od tamtych wydarzeń mogę o tym mówić w imieniu także nieobecnych – powiedział prof. Władysław Bartoszewski.
Wspólny wieniec złożyli przedstawiciele społeczności żydowskiej – Anna Chipczyńska, przewodnicząca GWŻ w Warszawie i Lesław Piszewski, przewodniczący ZGWŻ.
– O ile w każdej polskiej rodzinie były liczne ofiary wojny i okupacji, to w żydowskich rodzinach zastanawiamy się raczej nad tym kto ocalał – podkreśla Piotr Kadlčík, były przewodniczący ZGWŻ. – Powstańcy mieli pełną świadomość tego, że walczą tylko o godną śmierć.
Wieńce i kwiaty składano też w innych miejscach związanych z historią powstania: pod pomnikiem Żegoty, pomnikiem Szmula Zygielbojma, przy Bunkrze Anielewicza, na Umschlagplatzu, pod tablicą Pawła Frenkla, na terenie enklawy getta.
Przed godz. 11 pod pamiątkową tablicą przy ul. Grzybowskiej zebrało się kilkanaście osób, chcących upamiętnić bojowników Żydowskiego Związku Wojskowego.
“Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności. (…) Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy – my więźniowie getta, ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie, że każdy próg getta, jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą, że możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o naszą i waszą Wolność. O wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki, Bełżca, Majdanka! Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!” – pisali członkowie ŻOB w apelu kolportowanym w czasie powstania po aryjskiej stronie Warszawy.
“Wśród murów getta odbywa się obecnie ostatni akt tragedii jakiej nie znała historia. Odpowiedzialność za zbrodnie wymordowania całej ludności żydowskiej w Polsce spada w pierwszym rzędzie na samych morderców, ale pośrednio obciąża ona także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych, które do tej pory nie usiłowały przeprowadzić konkretnej akcji celem wstrzymania tej zbrodni. Przypatrując się biernie wymordowaniu milionów bezbronnych zamęczonych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się te kraje wspólnikami zbrodniarzy. (…) Nie mogę pozostać w spokoju. Nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. (…) Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego” – poinformował w liście do prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego członek Rady Narodowej RP w Londynie Szmul Zygielbojm, który popełnił samobójstwo 12 maja 1943.