W setną rocznicę „Makabi Warszawa”
Zarząd klubu przez kilka miesięcy składał się wówczas wyłącznie z kobiet! Prezeskami w latach 1920-1921 były kolejno instruktorki gimnastyki Jadwiga Rawet i Stenia Eizenberg nim rządy przejął już do końca laryngolog Szolem Borys Ferber rodem z Grodna (1874-1943). Wypada zatem, chcąc nie chcąc uznać, że warszawskie Makabi to także pionier pełnego zrównania płci i to na skalę światową! W roku 1919 młodzi Makabeusze wzięli na siebie z powodzeniem zadanie stworzenia żydowskiej samoobrony. Sukces odniesiony na tym polu uczynił więcej dla popularyzacji klubu niż wszystkie dotychczasowe pokazy gimnastyczne razem wzięte. W ciągu dosłownie kilku lat skromny jedno-sekcyjny klub gimnastyczny stał się już w 1923 roku największym żydowskim klubem sportowym w Polsce.
O trwałym sukcesie stołecznego Makabi zadecydowała kumulacja wielu czynników – talenty organizacyjne Ruseckiego i jego kolegów, którzy odwołali się do sprawdzonych wzorów Makabi wiedeńskiego i lwowskiego, ale też wstrzelenie się z ofertą programową w oczekiwania i potrzeby młodego pokolenia żydowskiej inteligencji śmiało odrzucającego kompleksy i obawy swoich rodziców. Uprawianie sportu dawało im niezbędne poczucie siły; pozwalało przełamywać widoczne i niewidoczne bariery z obu stron wielonarodowego tygla jakim była II RP. Czuli się reprezentantami “nowych Żydów”, ale nie przeszkadzało im to nosić z dumą koszulki o polskich barwach narodowych kiedy powoływani byli do reprezentacji ojczystego kraju.
Ze wspomnień pozostawionych przez wychowanków z pierwszego pokolenia stołecznych Makabeuszy wynika jednoznacznie, że najistotniejszym elementem łączącym klubowiczów, choć często nieuświadamianym, był wspólny etos – etos liberalnej dziewiętnastowiecznej polskiej inteligencji przejęty na początku nowego wieku przez rodzącą się inteligencję żydowską dla potrzeb swojego narodu. To dlatego Makabeusze mieli wewnętrzną potrzebę działania dla potrzeb całego środowiska, udzielali na ogół nieodpłatną pomoc klubom słabszym; wspomagali instruktorami powstawanie konkurencyjnych sekcji w innych klubach żydowskich. Nieprzypadkowo w r. 1929 z okazji obchodów X-lecia sportu w RP Polski Komitet Olimpijski przyznał klubowi za dotychczasowe zasługi specjalny dyplom honorowy. Warto również nadmienić, że o spójność ideową i towarzyską kilkunastu sekcji dbał periodyk wewnętrzny – “Ha-Makabi”.
Do sukcesu i popularności Makabi w środowisku młodej żydowskiej inteligencji lat dwudziestych i trzydziestych przyczyniła się także postawa zdominowanego przez endeków Akademickiego Związku Sportowego – zrzeszenie jod początku istnienia statutowo wykluczało członkostwo ludzi wyznania mojżeszowego, bądź o żydowskim poczuciu narodowym. W licznych powojennych wspomnieniach dawnych AZS-iaków panuje na ten temat głuche milczenie. Odrębny ruch sportowy Żydów(tak jak i innych mniejszości narodowych) był tu więc zapewne czymś nieuchronnym, ale na jego rozmiary istotny wpływ miał utrzymujący się antysemityzm.
Jak na względnie prosperujący klub przystało warszawskie Makabi imponowało bazą sportową i lokalową. Miało siedzibę w Śródmieściu w prestiżowym Pasażu Simonsa (6-piętrowy żelbetonowy budynek u zbiegu Długiej i Nalewek), obok eleganckich sklepów, kawiarni i kina. Od końca lat dwudziestych dysponowało na Pradze przy Zielenieckiej trzy-hektarowym placem (na terenach leżących dziś tuż obok Stadionu Narodowego) przekształconym w r. 1934 na boisko piłkarskie z bieżnią lekkoatletyczną, zaś nad samą Wisłą posiadało nie tylko przystań wioślarską i kajakową, ale i 25 metrową pływalnię-kąpielisko z trampoliną oraz wieżą do skoków (1928). Nadto w kilku miejscach Warszawy i Pragi wynajmowano sale do ćwiczeń bokserskich, rytmiczno- tanecznych i gimnastycznych. Zimą na placach dzierżawionych przy ul. Nowolipki i w Ogrodzie Krasińskich wylewano lodowiska dla łyżwiarzy i hokeistów. Stałe kłopoty z treningami, zwłaszcza zimą, mieli natomiast cykliści ponieważ antysemicko nastawieni administratorzy toru na Dynasach z reguły nie wpuszczali tam Żydów.
W tych warunkach na osiągnięcia wyczynowców nie trzeba było długo czekać. Gimnastycy, dzięki przyjmowanym entuzjastycznie, regularnie organizowanym pokazom uchodzili za najlepszych w kraju w pierwszej połowie lat dwudziestych. Także sekcja pięściarska utrzymywała się w ścisłej krajowej czołówce (A-klasa) w pierwszym dziesięcioleciu po odzyskaniu niepodległości, nim kłopoty finansowe nie doprowadziły do jej rozpadu. Obdarzony potężnym ciosem Szlomo “Finn” Finkelstein, a później Julian Neuding (po wojnie znany sędzia międzynarodowy i działacz bokserski, emigrant z r. 1968) to najznakomitsi reprezentanci szermierki na pięści rodem z Makabi. Warto przypomnieć, że epizodycznie sam Papa Stamm u początków swej kariery trenerskiej szlifował formę Makabeuszy w sali na Nalewkach. W r. 1937 upór bokserów z Nalewek doprowadził do przerwania faszystowskiej blokady wokół Makabi Berlin. Ryzykowne działania dyplomatyczno-organizacyjne zaowocowały pięściarskim pojedynkiem żydowskich reprezentacji obu stolic stoczonym w lodowatej atmosferze politycznej ówczesnego Berlina. Około r. 1930 prestiżowa sekcja lekkoatletyczna była trzecią w Polsce pod względem liczebności, dobre wyniki osiągały lekkoatletki, mające na koncie nawet rekordy Polski w biegach sztafetowych. Pływacy i pływaczki bili rekordy i zdobywali medale niemal na zawołanie, zaś skoczkowie do wody, z Eugenią Frydman na czele, długo nie mieli sobie równych.
Zespół piłkarski Makabi Warszawa należał do współzałożycieli WOZPN. Przez kilka lat okręgowemu związkowi futbolistów prezesował zresztą, z dużym powodzeniem, sam Zelik Rusecki. Makabi utrzymywało się w A-klasie jedynie w latach 1926-1933. Większe sukcesy notowało raczej w pojedynczych meczach towarzyskich z renomowanymi klubami zagranicznymi. W stołecznym Makabi kończył m. in. karierę Józef Klotz – autor pierwszej bramki dla Polski strzelonej w meczu międzypaństwowym. W innych grach zespołowych reprezentanci klubu mieścili się zazwyczaj w drugiej lidze. Dotyczy to również hokeistów.
Niezależnie od miejsca zajmowanego w rozgrywkach ligowych drużyny Makabi sprężały się szczególnie na mecze z lokalnymi rywalami, zwłaszcza wówczas gdy ów rywal był jednocześnie przeciwnikiem ideowym “na żydowskiej ulicy”. Krótko mówiąc, sądząc z zachowanych sprawozdań prasowych i nielicznych fotografii, podczas meczów z zespołami Gwiazdy (Poalej Syjon lewica) albo Jutrzni (Bund) “trup padał gęsto” i nie sposób było się nudzić. Na imprezach klubów ściśle proletariackich inteligentów na trybunach raczej nie było. Reakcje tłumów wspierających swoich lokalnych, dzielnicowych idoli w niczym nie odbiegały od zachowań publiczności z meczów Skry, bądź Drukarza. Tyle tylko, że tu zamiast polszczyzny królował jidysz – język żydowskiej ulicy.
Silną stroną Makabi Warszawa były sekcje motorowe i krajoznawcze. Dzięki nim “miastowi” poznawali polską wieś i prowincję, organizowali wakacje, docierali nad morze i w góry. Charakterystyczną formą działania były rajdy i zjazdy gwiaździste. Największe wrażenie na współczesnych zrobiła wyprawa motorowa do Palestyny przeprowadzona z dużym wydźwiękiem propagandowym w połowie lat 30-tych dla uczczenia II Makabiady. Takich Żydów, tak niestereotypowo ubranych, dotąd raczej nie widziano. Unormowany świat antysemickich wyobrażeń walił się w gruzy od samego patrzenia.
We wrześniu 1939 r. spośród Żydów zmobilizowano w pierwszym rzędzie tych , którzy mieli za sobą przeszkolenie wojskowe, a zatem w znacznym procencie właśnie sportowców. Część trafiła bezpośrednio do armii, pozostali pomagali sypać okopy, chronić wytypowane obiekty, czy utrzymywać porządek. Według szacunkowych obliczeń w trwającej miesiąc kampanii obronnej poległo za ojczyznę w mundurach Wojska Polskiego co najmniej kilkunastu zawodników z warszawskich klubów żydowskich. Drugie tyle padło ofiarą bombardowań i ostrzału artyleryjskiego. Symbolicznym wyrazem szacunku i uznania dla zbiorowych zasług wyżej wymienionych jest LAS PAMIĘCI MAKABI WARSZAWA na terenie Wingate Institute w Izraelu. Na 3000 m2 posadzono 111 drzew reprezentujących najbardziej znanych działaczy i sportowców z getta warszawskiego.
Tekst ten jest fragmentem opracowania Daniela Grinberga – wyboru dokonała Grażyna Pawlak