Archiwalny film o Pesach w IPN
Grupa ludzi, głównie starszych, chociaż nie brakuje też i kilkorga dzieci, stół przykryty białym obrusem, na nim maca, jajka, kieliszki z winem. Na środku stołu ogromny świecznik. Tak wyglądały obchody święta Pesach w latach 80. sfilmowane przez nieznanego autora. Taśmę w swoich zasobach posiada Instytut Pamięci Narodowej.
„Do materiałów przekazanych do IPN przez osoby prywatne zalicza się kolekcja Zbigniewa Grzegorzewskiego. Jest to zbiór filmów nagranych na kasetach systemu u-matic (używanych w latach osiemdziesiątych w stacjach telewizyjnych), odnalezionych podczas remontu generalnego w Ośrodku Charytatywnym „Tylko z Darów Miłosierdzia” przy parafii pw. Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny przy ul. Żytniej w Warszawie,” pisze Anna Franaszek w artykule „Pascha w archiwum IPN” (Pamięć.pl; nr 3/2015).
„Niestety, do tej pory nie udało się ustalić, kto nakręcił te filmy i w jaki sposób trafiły do miejsca, w którym je odnaleziono. Wygląda na to, że część materiałów na nich zawartych została nakręcona przez zachodnioeuropejską lub amerykańską ekipę telewizyjną. Oprócz takich wydarzeń, jak demonstracje uliczne czy rozmowy z opozycjonistami dokumentowano również wydarzenia kulturalne i religijne. Wśród nich znalazły się migawki z wieczerzy sederowej inaugurującej obchody żydowskiego święta Paschy.”
Świecznik widoczny na zdjęciach rozpozna każdy, kto choćby raz był w siedzibie Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich. „Odkąd pamiętam ten świecznik stał w synagodze Nożyków. Później znalazł się w biurze pana Białkowicza, a następnie Pawła Wildsteina,” mówi Piotr Kadlčík, były przewodniczący GWŻ w Warszawie.
A co z osobami widocznymi na zdjęciach opublikowanych przez Pamięć.pl?
„Na filmie jest Natan Cywiak i chyba Dariusz Stankowski. Pamiętam bardzo dobrze te sedery, bo to były pierwsze, w których brałem udział,” wspomina Piotr Kadlčík. „Zacząłem na nie przychodzić w 1981 lub 1982. Na stołach była tylko maca, jajka na twardo i pokrojona konserwa- rodzaj mielonki. Dopóki nie zacząłem robić sederu w domu, przychodziłem na sedery w stołówce przy Twardej 6. To były moje pierwsze żydowskie doświadczenia. Hagadę każdy czytał po kawałku. Podawano ją sobie z rąk do rąk. Wtedy jeszcze nie znałem hebrajskiego i bałem się, co będzie, kiedy przyjdzie moja kolej. Na szczęście pozostali uczestnicy sederu zachowali się bardzo taktownie i pozwolili mi ominąć przypadający na mnie fragment. Przeczytał go ktoś inny. Chętnie obejrzałbym cały film, zachowany w archiwum IPN. Pewnie rozpoznałbym więcej znajomych osób.”
Katarzyna Markusz
fot. AIPN